Jestem jednym z tych, którzy czytają. Do niedawna TYLKO w wersji papierowej. Bo lubię zapach książkowego papieru, bo lubię jaki jest w dotyku, bo lubię zapach farby drukarskiej. Całość dla mnie tworzy miłą otoczkę do czytania.
Dziecina moja jednak znacznie wcześniej niż ja kupiła czytnik ebooków. I była mocno zadowolona. W końcu i ja dałem się przekonać do zakupu (Jula! Dzięki za sugestie! A może Ty opiszesz swój czytnik?). W sumie to nawet nie. Do wyboru. Bo zakup zrobiła w formacie prezentu Ela – dziękuję Elunia!
No i jak?
Od początku. Czyli od zakupu i dostawy.
Czytnik kupiony na Amazon.pl jako prezentowy – więc wstępnie przypisany już do konta. Ale oprócz tego nic z czytnikem nie jest zrobione. A samo przypisanie do konta to trzy sekundy.
Wrażenia z realizacji dostawy?
Zamówiony czarny (taki męski!). Dostawa za tydzień według strony Amazona. Minął jeden. Drugi też. I trzeci. I co? Czwarty jeszcze minął. I – niespodzianka. Amazon ANULOWAŁ zamówienie. Od tak – oczywiście dostępność czarnego KINDLE 10 nadal wg www była. Dali 20zł rabatu i wysłali wiadomość z adresu typu no-reply = takiego typu: weź nie odpowiadaj. To skrzynka jednokierunkowa. Noszpierony! Amazon to marketplace – jakiś sklepina podwieszony pod Amazon może tak zrobić. Sam Amazon może jeśli sprzedaje miotłę. Ale FLAGOWY swój sprzęt? KINDLA anulować?! No wydaje się szalone. Poszedł mail z moją opinią w tym temacie.
Nie minęła godzina – odebrałem telefon od Konsultanta – grzeczny, rzeczowy, przeprosił za sytuację, przyznał, że wyszło słabo. Dał rabat dodatkowy w wysokości 100zł (tamto pierwsze 20zł też zostało). Umieją zatrzeć złe wrażenie. Raz, że szybka reakcja. Dwa – rabat w wysokości 30% ceny urządzenia to poziom uczciwego BlackFriday. ;). Konsultant zaznaczył jednak, że z czarnym nadal jest problem.
Dlatego biały.
Biały przyszedł „migiem”. W sobotę. Do Paczkomatu. Wygodnie.
Kindle 10 dostarczany jest w minimalistycznym opakowaniu. Niewiele większym niż samo urządzenie. Oprócz Kindle w opakowaniu jest tylko skrócona instrukcja i kabel do ładowania microUSB. Szkoda, że postawiono na ten leciwy już standard…
Czytnik po wyjęciu z pudełka prezentuje się dobrze. Obudowa jest świetnie spasowana. Nie skrzypi podczas użytkowania. Plastik robi dobre wrażenie.
To co najważniejsze: ekran.
To dotykowy E-Ink Pearl o rozmiarze 6 cali i rozdzieczości 800×600 pikseli z podświetleniem.
Całkowicie wystarczająca rozdzielczość, choć pojedyncze piksele są lekko widoczne.
Podświetlenie ekranu w czytnikach to najlepsze co mogło zostać zrobione w takich urządzeniach. Przenosi czytanie na kolejny poziom. Wygoda nocnego czytania jest doskonała. Regulowana intensywność podświetlania pozwala i wygodnie czytać i nie budzić Partnerki. Piękna rzecz!
Kindle 10 waży 174 gramy i trzyma się go naprawdę wygodnie – nie jest za ciężki. Jednocześnie czuć, że w ręce mam książkę.
Czytnik działa płynnie. Bez przestojów i dłuższych lagów. Książki otwierają się w ciągu kilku sekund. Przełączenie strony trwa znacznie mniej niż pół sekundy i nie drażni czytającego. Wzrok się nie męczy zarówno w dzień jak i w nocy! To ogromna zaleta. Do wyboru kilka czcionek i trybów czytania. Czas pracy na baterii jest bardzo dobry. Nie ma szans na zamęczenie czytnika w dwa intensywne dni czytania z podświetleniem. A z minimalnym lub bez wytrzyma parę książek zanim będzie chciał jeść.
Czytnik nie ma wersji PL. Menu jest w języku angielskim.
Synchronizacja książek z Kindle jest banalna i polega na wysłaniu książki w odpowiednim formacie na maila w domenie kindle.com, którego założysz podczas rejestracji.
Jednym zdaniem:
Kindle 10 w wersji 2019 8GB bez reklam jest wart każdej wydanej w promocji złotóweczki. Komfort czytania bardzo bliski papierowi, komfort nocnego czytania dużo lepszy niż książka + lampka nocna. Dawno nie cieszyłem się gadżetem jak tym.
+ There are no comments
Add yours