S01E01: Cień przeszłości – recenzja
Jakże dobrze usłyszeć monolog Galadrieli, zobaczyć ją. Saurona. Śnieżnego trolla i orków. Elronda.
I krajobrazy – te góry, szalenie piękna Nowa Zelandia + dobre CGI, wszystkie dekoracje są monumentalne, a na kostiumy chce się patrzeć jak najdłużej, żeby dojrzeć każdy, najdrobniejszy szczegół, i klimat średniowiecza (uwielbiam klimat średniowiecza – w książkach, grach i filmach) i magia! Krainę elfów Valinor, i Śródziemie. I pradziadowie Hobbitów. Choć trochę bardziej kolorowi z wierzchu, nadal z włochatymi i wielkimi stopami. Choć nie mieszkają jeszcze w hobbitowych norkach, to uwielbiają naturę. I usłyszeć muzykę jakże pasującą do Tolkienowskiej Trylogii.
Czuć smaczki nawiązujące do Trylogii. Obraz, dźwięk i muzyka bardzo pasują też do ekranizacji kierowanej przez Petera Jacksona.
Ja przeczytałem i powieść Władca Pierścieni i Hobbita, obejrzałem Trylogię Petera Jacksona. Hobbit jest mi szczególnie bliski ponieważ to pierwsza duża książka, którą w całości przeczytałem Dziecku wieczorami zanim szło spać.
Nie patrzcie na negatywne recenzje. Warto obejrzeć Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy bez najmniejszych wątpliwości. Ja obejrzałem pierwszy odcinek teraz, kończę pisać na gorąco te kilka zdań i zaraz puszczam go raz jeszcze.
twórcy:
Patrick McKay, John D. Payne
gatunek:
Fantasy, Przygodowy
produkcja:
USA
uniwersum:
Władca Pierścieni
premiera:
2022 (Amazon Prime Video)