Fire Emblem: Three Houses na Switchu moim okiem

Estimated read time 3 min read

Taaak.
Ostatnio w łapki wpadła mi bardzo popularna przez ostatnie lata przenośna konsola do gier. Nintendo Switch.

Jeszcze nie OLED. Jeden z pierwszych wypustów. Razem ze sporą listą gier do ogrania.

Wybrałem sobie na start Fire Emblem: Three Houses serię pamiętam ze szczenięcych lat. Uwielbiam i RPG i turowe walki – więc wydawała się dobrym wyborem.

Ja rdzennie jestem PCtowym graczem (ze starych czasów), lub Atarowym (za pacholęcia), widziałem kilka razy pełnoprawne konsole od X360 do PS5. Ogrywałem lata temu 3DSa. Teraz czas na Switchową przygodę.

Fire Emblem: Three Houses

FireEmblem 3H
turowa walka – i waleczna (kiedy trzeba) Elii


Fire Emblem to seria, która jest doświadczonym staruszkiem. FE3H to już trzynasta gra (licząc podstawową serię) w tym zapoczątkowanym w 1990 roku cyklu. Choć większość z nich nie została wydanych poza Japonią, uważam, że i u nas znalazłyby grono zainteresowanych.

Gra pozwala nam się wcielić w bohatera lub bohaterkę, bo startujemy skromnym erpegowym elementem: wyborem płci i imienia. Gra startuje piękną animacją (intro) a następnie wcielamy się w członka kompanii najemników. Po tym, jak udzielamy pomocy uczniom pobliskiej akademii wojskowej Garreg Mach, otrzymujemy propozycję pracy w tej instytucji. Tylko mnie się nasuwa tu skojarzenie z pewnym Harrym? Tutaj czeka na nas drugi erpegowy element (uwielbiam RPG) – musimy wybrać, który z trzech domów chcemy wziąć sobie do serducha. Do wyboru mamy: Black Eagles, prowadzony przez ambitną dziedziczkę tronu, Edelgard: Blue Lions pod wodzą księcia o niepoprawnym dziś imieniu Dimitri, oraz Golden Deer dowodzonym przez młodego szlachcica. Wybór ten wpływa na wiele elementów które dotyczą dalszej rozgrywki: na to, do jakich jednostek będziemy mieli dostęp, jaka jest specjalizacja naszego domu (magia, kawaleria, łucznictwo), oraz co arcyważne – na przebieg fabuły. Dostępna jest też czwarta ścieżka – ale tą sprawdźcie sami.

Walka!
Walka odbywa się w ulubionym moim systemie turowym. Animacje poszczególnych ataków trzymają bardzo wysoki poziom.

Elementy RPG.
W FE3H punkty umiejętności po levelowaniu postaci na kolejny poziom rozdawane są różnym umiejętnością bez naszego wpływu. Podobnie doświadczenie – zdobywane przez używanie danego rodzaju broni.
W rękach gracza zostawiono za to pełną kontrolę nad ekwipunkiem postaci. Są i klasy postaci – po zdobyciu odpowiedniej biegłości w używaniu danego oręża mamy możliwość sprawdzenia się w egzaminie na nową klasę.

Jeśli zginie któryś z Twoich przyjaciół to jak w hardkorowym poziomie w Diabełku (albo jak w FE od zawsze). Na amen. Ale z furtką. Furtka nazywa się Divine Pulse – polega na możliwości cofnięcia czasu w trakcie bitwy do dowolnego jej momentu.

Pierwsze godziny giercowania kręcą się w okolicy Akademii – i kontaktów pomiędzy żakami.
Jednak w połowie gra robi taki zwrot jak w co lepszych książkach wchodząc na znacznie poważniejszą drogę.

Grafika jest świetna. Animacje płynne i równie dobre w każdej części. Przerywniki na wysokim poziomie. Muzyka wpada w ucho – jest dobrym tłem tego co się dzieje na ekranie, ale nie wyszukiwałem jej na Spotify żeby dodać do ulubionych…

Trailer z oficjalnego konta Nintendo

You May Also Like

More From Author