Jaki wosk do samochodu wybrać?

Mała recenzja wosku COLLINITE no 476S

Jak zapytasz Kolegę, który coś wie o dbaniu o samochód, albo przeczytasz Znane Forum Samochodowe o to czym nawoskować samochód z ciemnym lakierem to 8 na 10 odpowiedzi będzie brzmiało: COLLINITE 476S.

A jak się nie znasz – to takie pytanie do publiczności wydaje się rozsądnym rozwiązaniem.
Kilka słów w temacie w jakim stanie było auto: auto regularnie myte, raczej samodzielnie, najczęściej na myjkach bezdotykowych, wycierane mikrofibrą i tyle z dbania o lakier. Ma 4 lata. Wosku nie widziało do teraz. Moje umiejętności w przygotowaniu powierzchni pod wosk – żadne.

Megana dostała więc w weekend wosk.
Lakier Megi mocno tęsknił za taką powłoką. Pierwsza aplikacja wciągnięta jak dobra pizza przez Głodnego. Albo to takie złudzenie…

Pierwszy wniosek po pierwszym elemencie. Przygotowanie powierzchni ma duże znaczenie. Zostawienie zacieku z wyschniętej wody jest powodem, dla którego po nałożeniu wosku zostaje ślad. Słowem – wymyj Ty dobrze Kolego nadwozie przed aplikacją wosku – mniej się narobisz potem.

Sama aplikacja nie jest przesadnie trudna. Jest czasochłonna. Umycie auta (środek + wnętrze), położenie warstwy wosku, wypolerowanie mikofibrowymi ścierkami zajęło mi jakieś 4 godziny.

Miałem zakwasy.

Co o wosku COLLINITE no 476S może powiedzieć zwykły użytkownik samochodu:

Dobra konsystencja w temperaturze otoczenia około 24 stopnie = łatwe nakładanie aplikatorem
Znacznie większa śliskość lakieru po aplikacji – wydaje się, że wszelkie zabrudzenia będą się mniej utrwalały (ale to chyba truizm)
Znaczny efekt nabłyszczenia karoserii (zakładając na dodatek, że laik zrobił sporo błędów przy aplikacji to efekt jest świetny)
Łatwe docieranie
Fajne pudełko nawiązujące klimatem do lat 50, może 60tych ubiegłego wieku

Jednak dzień po – jakieś osiedlowe drzewko zaczęło rozdawać żywicę, czy inne lepkie substancje.
Teraz trzeba będzie sprawdzić jak z nawoskowanego auta schodzą zabrudzenia… eeeh

Za miesiąc napiszę jak wosk się trzyma.